Marylko, alez mile sa te ruskie akcenty od Ciebie! Na marginesie, ja tu chwilami nuce (po drodze, idac gdzies) nienawidzone dotad, poki nie wykonalas ich dla Amigi "Prianiki russkije")))
A poza tym strasznie przyciepil sie do mnie ostatnio “Wieczor na rejdzie” w wersji Helenki Majdaniec (z genialnym solo na saksie Miroslawa Wojcika). Wiem, ze Cz.Gitary swego czasu tez spiewywali (nie wspominajac juz o Mieczyslawu Foggu) tyle, ze po polsku i z tradycyjnym takim smutnawym ‘retro-patosem’) ten sowiecki evergreen, ale Helenka zrobila z niego prawdziwy bombowy twist! W ogole dopiero teraz zastanowilem sie, dlaczego jej kariera u nas byla taka krociutka. Po festiwalu Soczi 67 z naszych plytach mozna bylo sluchac jedynie dwoch nagran tej znakomitej artystki. Niedawno, natknąłem sie w ebay'u na notatke z pewnego polskiego tygodnika, z ktorej wynikalo m.in, ze Jurij Gagarin mial krociutki romans z ta spewajaca Polka. Podobno, to jest prawda i wtedy wszystko uklada sie na swoim miejscu... No bo, wiadomo, pierwszy astronauta swiata, bedac obywatelem Kraju Rad, w zasadzie nie mial innych szans w zyciu osobistym, jak tylko byc ikona, wzorcem we wszystkim, miec wybitnie wysoki 'charakter moralny budowniczego komunizmu'...
A troche mi szkoda, ze nie tylko krolewskie osoby sa pozbawione nalezytej wolnosci w sprawach prywatnych.